piątek, 18 kwietnia 2008

qotsa

stary sen z przed roku, musialam miec qotse w podswiadomosci: Sniły mi sie łosie, moze to symptom zblizajacych sie swiat? Rownie dobrze mogłam je wziac za renifery, wygladaly podobnie, a w snie wszystko definiuje przez nazwy, wiesz ze cos jest czyms, choc moze tak nie wygladac. . Łosie nie byly przyjazne, goniły mnie po całym miescie, biorąc odwet za wszystich mysliwych, po miescie brnełam w kaloszach po wodzie. Wyglądało jak podsuszona Wenecja, a ja jakbym biegła kanałami z resztkiami wody, było piękne zimowe słonce. Jeden o mało co mnie nie dopadł: próbowałam przejśc przez ogrodzenie z siatki, po myslalam ze łoś go nie sforsuje, ale guzik, jeszcze się zaplatałam w drut kolczasty. Nie tylko łosie były złosliwe i wstrętne w tym snie, ja równiez, udało mi sie z pomocą jakiś mężczyzn je złapać; trzymałam je potem w metalowych klatkach w piwnicy, takich konczących się na wysokości szyi, wystawały więc im same głowy. typowo dla mojego snienia łosie przekształciły się w zwykłe kobiety, i staly takie biedne w wąskich drucianych klatkach z wystającymi głowami.



i jeden z ladniejszych klipów tak w ogole:



I want something good to die for
To make it beautiful to live.
I want a new mistake, lose is more than hesitate


i jeden z piękniejszych koncertów tak w ogole to też, chociaz minęlo ze 4 lata.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Hello. This post is likeable, and your blog is very interesting, congratulations :-). I will add in my blogroll =). If possible gives a last there on my blog, it is about the Vinho, I hope you enjoy. The address is http://vinho-brasil.blogspot.com. A hug.