środa, 21 stycznia 2009

Gluty

Gluty błotne, Utytłani w szarej mazi, Zmieszani z błotem, Takimi między innymi tytułami można by opatrzeć Dziś. Najbrzydszy dzień roku. Wczoraj był podobno statystycznie najbardziej depresyjny.A to nie wpisalam sie w tendencję. A dziś: plastyczna pulpa, breja przelewająca się ponad dachem autobusu. Miasto strzykające błotnistą flegmą spod klawiszy chodnika. Bulgot ... a może to odruch wymiotny miasta na własne widoki, upaprany błotem sajding Bemowa.

Grunt (dosc grząstki dziś) to się nie dać, dlatego niezawodne dzisiejszy fryzjer, wczorajsza wystawa.

wystawa below, moja fryzura: na żywo, zapraszam...


Licheń Aquapark


budynek Metropolitan na Placu Piłsuskiego

Wystawa to fotomontaże by Kobas Laksa http://kbx.blog.pl/
Jeszcze przez tydzień. Warto!

Na koniec był jeszcze Bily Konicek w Muzeum Etnograficznym. P. się zachwycona, ja nie. Nie wystarczy horror vacui naszych babek wieśniaczek sprowadzić do jednego kolrou, uspokoić, żeby wyszła z tego nowoczesna interpretacja sztuki ludowej. Wyszło blado, dosłownie, i w przenośni tez, klimat ikeowy, choć meble niby wyższa półka dizajnerska. Od kawiarni w Muz. Etnograficznym oczekiwałoby się czegoś więcej niż wszechobecny i modny szary filc, jasna sklejka i sepiowe obrazki. W pewnym sensie postep w stosunku do poprzednich drewnianych ław w Sherwood Pub i drugiego tandetnego klubu, którego nazwy nie pomną.

BTW. Mają ładne dość ładne kubki i ołówki jako gadżety do kupienia. Ale It is not enough!

Brak komentarzy: