niedziela, 11 stycznia 2009

Sześciocyjanożelazian a kapelusz Keiry Knightley

Obecny na ekranach kin film „Księżna” podsyca ciągle obecną modę na wiek XVIII. Odgrzał to co jeszcze nie przygasło po Marii Antoninie Sofii Coppoli.

Hollywoodzka estetyka żongluje rokokowa ornamentyką i oświeceniową ideologią, tworząc koktajl najbardziej atrakcyjnych dla współczesnego widza cech. Rewolucyjne podglądy opakowane w zwiewne muśliny i pudrowego kolory. W efekcie dostajemy duchessę, tak samo śliczną jak mało wyrazistą. Można się zastanawiać czym sobie zaskarbiła opinię najbardziej wpływowej postaci XVIII londyńskiej śmietanki. Bo nie samymi kieckami przecie.

Szkoda, bo materiał nadawałby się na film na miarę „Niebezpiecznych związków”.

Daje sobie rękę uciąć, że kostiumy były bezpośrednio inspirowane na portretach pędzla Thomasa Gainsborough i Sir Joshuy Reynoldsa. Zwłaszcza kapelusz XL z niebieską atłasową wstążką jest, zdaje się, bezpośrednio inspirowany portretem TG.

Błękit. Dominujący kolor na obrazach Gainsborough. Do sprawdzenia, na ile kolor faktycznie popularny w XVIII brytyjskiej modzie, na ile ukochany przez malarza. Faktem, jest że żaden z malarzy tego czasu nie używał go tak chętnie i tak pięknie. Zdaje się, że to Van Gogh powiedział o obrazie Widok Delft Vermeera, że zawiera on najpiękniej namalowany kiedykolwiek kawałek żółcienia. To samo można powiedzieć o błękitach Sir Thomasa. Używał błękitu pruskiego, odkrytego tuż przed jego narodzinami. Błękit pruski (mówiąc brutalnie: sześcioccyjanożelazian) jeden z pierwszych syntetycznie uzyskanych barwników wpisuje się idealnie w klimat oświeceniowych eksperymentów chemicznych (jak wszystkie ważne odkrycia, został wynaleziony przez przypadek, chemik eksperymentował z kolorem czerwonym (sic!).






Portret księżnej Devonshire T. Gainsborough


Blękitny chlopiec
T. Gainsborough


Woman in blue. T. Gainsborough

Brak komentarzy: