Z piątkowego wywiadu z Januszem Rudnickim, pisarzem mieszkającym w Niemczech:
- Zazwyczaj pisarze tworzący za granicą mówią o zbawiennej roli dystansu do polskiej codzienności. Odczuwasz coś podobnego?
- Dla codzienności mniej, chociaż … Te nasze napisy w pociągach: „Nie wychylać się” albo „ Nie wyrzucać butelek do WC” (…) to tak jakby sprzedawać żyletki z napisem „Nie do żył”. Albo lektor przy filmach, którego słychać przed każde okno na osiedlach. (…) Albo te relacje korespondentów w dzienniku i ich retoryczne pytania z tym wystającym z nich fiutkiem w postaci końcowego minikomentarza . (…) To sakramentalne „Pytanie tylko, czy można było tego uniknąć?” (…) Albo słowa „aczkolwiek”, „natomiast”, które mają zapewniać wstęp na terytorium wyższego poziomu wysławiania się.
- Dość często w twoich tekstach bohaterów nawiedza antyniemiecki diabełek (…) tymczasem w powieści (…) opisujesz działający tuż po wojnie obóz dla Niemców w Łambowicach pod Opolem (…) Wyrównujesz rachunki?
- Diabełek? To fakt. To z papierosami („Lepiej palić papierosy niż Żydów”), to tekst do konduktora w Niemczech, który złapał mnie kiedyś na paleniu i z jakąś wielce podejrzaną satysfakcją chciał mi wlepić mandat. Zaraz potem, w przedziale Niemiec, który po raz pierwszy jechało Polski, zapytał mnie jakich słów używamy, chcąc ich obrazić. Odpowiedziałem, żadnych, mówimy „Niemcy”, po prostu „Niemcy”. I to wystarczy. A wyrównywanie rachunków? Owszem. Wyrównuje. Sam. Osobiście (…) Na tym podzielonym bilateralnym morzu polsko –niemieckim w moim przypadku. Piszesz, to bądź na obszarze kartki panisko, do k.. nędzy.
Dziennik, Kultura
1 komentarz:
To prawda, słowo Niemcy powstalo jako pełne pogardy określenie na "onych", którzy, jakoby te zwierzeta, byli niemi w odróżnieniu od nas Słowian, ktorzy posługujemy się słowem, językiem. W ramach poprawności politycznej powinniśmy ich nazywać Germanami, tak jak to już zrobiliśmy z Cyganami (pardon, Romami) i jak robimy z Żydami;-)
Prześlij komentarz