sobota, 23 lutego 2008

Monika Zawadzka

Wernisaż zapowiadający książkę Monika Zawadzkiej. Skądinąd bardzo ladne piktogramy ale nie znajduje dla nich miejsca w galerii. W przestrzeni publicznej, galerii out of home ( slowo outdoor jest de mode), tak. Skoro wymaga refleksji 5 sekundowej, możemy ją uchwycić spojrzeniem na 5 sekund przejeżdzając tramwajem. Ale kilkudziesięciominutowa wyprawa do muzeum czy galerii srawia ze czekam na cos więcej: refleksje, kontemplacje, a nie blyskotliwy żart.Tęsknie za sztuką elitarną i mam alergię na sztukę nowoczesną. Od polowy wieku to, co jest sztuką okreslają krytycy sztuki, no czasem artysci (których mianem okrzyknęli wczesniej jedni drugich). Mam wiec prawo jak nikt, kontestować sztukę wspólczesną bez zarzutu, że sie nie znam

.... wernisaze, odrobine lepsza forma eventu. Tez naplywaja celebryci, tylko z okladek Exclusiv'a a nie Party. Kwestia innego targetowania.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Cześć Monia !
Właśnie - zupełnie przez przypadek trafiłem na Twoje wspomnienia z naszego rejsu
Jestem pod wrażeniem !
Zawiera trafne spostrzeżenia, a i przemyślenia są niebanalne (i dużą wiedzę autorki).
Czy może dysponujesz jakimiś zdjęciami z rejsu ?
Trzymaj się ciepło !
Z serdecznymi pozdrowieniami - Sławek z Olsztyna