piątek, 12 sierpnia 2011
McQueen
W Metropolitan Museum w NY trwa wystawa Alexandra McQueena. Nic odkrywczego. Pisał już o tym nawet Pudelek. Tytuł: "Savage Beauty". Nie taki znowu "savage" (not civilized; barbaric). Very civilizable.
To nie jest próba zdemaskowania źródeł inspiracji projektanta. Raczej luźna interpretacja. Gra w skojarzenia.
Wszystkie zdjęcia projektów McQueena z portalu blog.metmuseum.org/alexandermcqueen
Left: Artemida z Efezu. Oryginał z chryzelefantyny nie zachował się do naszych czasów, ale rycin i kopii rzymskich mnóstwo. Np. fontanna w Villi d'Este.
Bogini nie jest tu bynajmniej ustrojona w rzędy piersi, ale o tym innym razem. (Z tą Artemidą wiąże się zabawna historia, opowiedziana na wykładach przez prof. Annę Sadurską. Ale to jest temat na osobny wpis.)
Trochę tu Józefiny a trochę pułkownika dragonów. A on the right portret Napoleona malowany przez Ingresa.
Menażeria wyobrażona
Left: "Widok na Oyser Bay". Pracownia domu Tiffany, ok 1908. Obecnie również w Metropolitan Museum of Art, więc można zobaczyć podczas jednej wizyty.
Le pouf, naturellement.
Right: Chalcedonit. Taki kamień, co wygląda jak ciasto w dzieży albo pióra starego przykurzonego łabędzia.
A propos Left: Sroka Polly Morgan, adeptki taksydermii.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz