poniedziałek, 10 października 2011

Ilse Crawford



Zdecydowanie jedna moich z ulubionych projektantek wnętrz.


Za:
1) Spełnia postulaty sustainable design. Czyli nie: byle nowe, byle znane. Z poszanowaniem lokalnych materiałów, rzemiosła. Chętnie korzysta z używanych mebli, bo oprócz tego że pięknie się postarzały, zaletą jest to że nie trzeba ich produkować

2) Eklektyczne wnętrza, mieszające style, nadające nowy kontekst starym pięknym przedmiotom, niezależnie od ich sygnatury (vide niedawno Adolf Loos)

3) Cytaty z przeszłości, vide tapety w liście kasztanowców, które zdaje się, widziałam ostatnio na zdjęciach domu Stelli Tennant. Taka wersja secesji. Kasztanowce u nas ostatnio zdaje się u Wyspiańskiego w Towarzystwie Lekarskim

4) Przytulne, intymne wnętrza, nie puste przestrzenie, pozbawione śladu użytkowania

5) Sensoryczne kształtowanie przestrzeni, kolory, faktury, kształty, na pewno i zapachy

6) Zadziwiające, bo w większości są to wnętrza komercyjne, projektowane w zgodzie z tzw. DNA marki


Brak komentarzy: