poniedziałek, 12 września 2011

Przestrogi dla tych, którzy mają więcej smaku niż pieniędzy

(...) dopasował się do mnie, dopasowałem się do niego. Uwydatniał wszystkie kształty mego ciała nie wadząc im. Byłem malowniczy i piękny. Ten zaś, sztywny, nakrochmalony, czyni ze mnie kukłę. Nie było takiej potrzeby, do której nie przychyliłaby się jego wyrozumiałość, jako że ubóstwo zawsze niemal jest usłużne.Jakaś książka pokryta była kurzem? Już jego poła napraszała się by nią ów kurz zetrzeć! Zgęstniały atrament nie chciał ściekać z pióra? Zaofiarowywał swój bok. Było można na nim dostrzec znaczone ciemnymi krechami liczne przysługi, jaki mi oddawał. Te długie krechy wykazywały literata, pisarza, człowieka pracy. Obecnie wyglądam jak bogaty próżniak. Nie wiadomo kim jestem.

(...) O zgubny instynkcie konwencji! Subtelny i rujnujący takcie! Smaku, smaku wzniosły, który zmieniasz, przesuwasz, budujesz, wywracasz, opróżniasz skrzynie ojców, pozostawiasz córki bez posagów, synów bez wykształcenia, czynisz tyle pięknych rzeczy i sprawiasz tyle wielkich cierpień; ty, który zastąpiłeś u mnie drewniany stół nieuniknionym cennym biurkiem; to ty gubisz narody; ty pewnego dnia zaprowadzisz może moje mienie na most Saint Michel, gdzie ochrypły głos obwoływacza ogłosi: kucająca Wenus za cenę dwudziestu ludwików. (...) Był wolny narożnik obok okna. Ten róg prosił o sekreterę, którą otrzymał.


Denis Diderot, "Żale nad moim starym szlafrokiem"

Jeden z moich ulubionych tekstów krytycznych. I jeden z pierwszych, rozpoczyna epokę krytyki artystycznej. Nic nie stracił z aktualności.

Brak komentarzy: