Nie wszystko złoto co się świeci... Malcolm Gladwell został okrzyknięty guru marketingu. Nie ta jednak błyskotka przykuła moją uwagę, bo guru brzmi zdecydowanie sekciarsko. Dobre dla tych, którzy za wszelką cenę potrzebują autorytetu. Ale wymieniany jest jednak jako publicysta New Yorkera (pomyliłam z NYT?), przez Time okrzyknięty jednym z 100 najbardziej wpływowych ludzi. A już najbardziej zbił mnie z tropu fakt, ze pierwszy raz spotkałam się z jego nazwiskiem w Intelligent Life (ich tagline: Knowledge is Pleasure to zdecydowanie mój ulubiony). I klapa. Zaletą tej książki jest to, że jest krótka. Facet ma teorię ze intuicja jest ważna (brawo!) w związku z czym mnoży na łamach książki przykłady świadczące o tym, że liczy się pierwsze wrażenie. I że intuicja to wynik tego właśnie pierwszego wrażenia. Przykłady są lepiej lub mniej trafione. Amerykańska łopatologia, traktowanie czytelnika jak idioty. To jedna z najgorszych książek jakie przeczytałam. Może to nie jest punkt ujemny dla Gladwella. Na szczęście mało czytam książek które "zrewolucjonizowały... cokolwiek". więcej zreowlucjonizowało w mojej głowie jedno zdania z sobotniego wykładu Karwowskiego: "intuicja to nic więcej jak poznanie nieświadome, poza logiczne. " Nie trzeba o tym zaraz pisać ksiązki, lepiej poświęcić resztę wykładu na inne inspirujące tematy.
Always look on the bright sides....
Dowiedziałam się natomiast o najbardziej kultowym krześle biurowym: Aeron Chair. Zaprojektowane w 1994 nie przeszło pozytywnie żadnych pretestów, fokusów, testów konsumenckich etc. Mimo to weszło do produkcji i stało się symbolem swoich czasów, symbolem rewolucji bańki internetowej. Niezbędnym wyposażeniem pokoju geeka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz