poniedziałek, 23 lutego 2009

Czy Dziennik to Polska Gazeta?

W ostatnim Dzienniku wywiad z Agatą Bielik-Robson

O tym ze kariera naukowa niewiele się różni od życia w korporacji i o tym że polski patriarchat to właściwie żaden patriarchat „rządzą nami kobieta w wieku postseksualnym (niezła peryfraza) i ksiądz”. Jak we wszystkich krajach katolickich i post. „ W Polsce wszystko uchodzi młodym mężczyznom, bo są rozpieszczani przez swoje matki, i prawie nic nie uchodzi młodym kobietom. Zachodzi u dobrze znane zjawisko fali, gdzie stare kobiety mszczą się n córkach sprawując na nich bezwzględną władzę..” Polskich facetów przeciwstawia mężczyznom angielskim, gdzie jako, że ostała się kultura żeglarska, rough and tough, faceci „ mają kapitalne poczucie humoru, rodzaj niestłumionej energii, nie są szarmanccy, ba! potrafią być niegrzeczni (to by się zgadzało ze stereotypem Anglików przyjeżdzających na kawalerskie wieczory do Krakowa).

No i cytat o powrocie do Polski, który kontynuuje na kolejnych stronach Michał Cichy, „zderzyłam się z martwym układem: albo jesteś na lewicy i kochasz „Wyborczą” albo nie kochasz Wyborczej i jesteś na najczarniejszej prawicy. Straszne jest to polskie pakietowanie: mówisz A, to musisz powiedzieć B, C, D i cały alfabet.”

Bardzo ciekawy wywiad z Michałem Cichym, o wspólnym doświadczeniu pokolenia marca 68’ wszystkich w dowództwie Gazety. Ciekawe czy ukaże się tekst polemiczny i będzie wymiana zdań…

Cytuje cały czas Dziennik, zobaczyłam to właśnie z perspektywy czasu, jak dawno przestałam być czytelniczką Wyborczej.

niedziela, 15 lutego 2009

Latanie jako symbol statusu

Latanie samolotem to potwierdzenia statusu osoby światłej i bywałej w świecie. Wyłazi to z polskich elit przy okazji wydarzenia weekendu, jakim jest niemiecka przygoda posłów Rokitów (Teutoński atak Frau Ordnung na słowiańską dezynwolturę). News wszystkich rozmów, który zepchnął z wokandy śmierć Polaka w Pakistanie. Loża prasowa, nowy program Marcina M., Piaskiem po Oczach, wszyscy goście zaczynają wypowiedź z pańską wyższością w głosie „wielokrotnie latałem, więc wiem”. Trudno sobie wyobrazić wypowiedź „jeżdżę tramwajem, więc wiem, że …”. … Pani Domagalik potwierdza swoją europejskość ( czyt. znajomość samolotowych przepisów) niemieckim mężem, Pszoniak wieloletnią emigracją w Paryżu.

środa, 11 lutego 2009

Czołowki

Czołówki filmowe (inspiracja, ściąga, wzór plagiatu: ostatnie 2 +3D) rzecz fajna, ceniona jako wyzwanie przez motion grafików. Na festiwalu „Miesiąc grafiki” w Echirolles był mini- przegląd takich czołówek, przygotowany przez Panią Laurę Chapalain.

Były czołówki klasyki gatunku: Saula Bassa ( w latach 50-tych zrewolucjonizował rynek jak lektura podaje) i prezentacje francuzów K&D (Kuntzel & Deygas) odpowiedzialnych za Catch me if you can.







Ja bym jeszcze podała czołówki z ostatnich Bondów, jak mi T. zwrócił swego czasu uwagę. My boy :-). Zwłaszcza Casino Royal favourite one, (Rogal, jak preferuje Word 2000).





i słabą czołówką Die Another Day, szkoda bo teledysk Madonny świetny, i na pewno zainspirował twórców intro do Casino Royal. BTW, zrobiłam kiedyś projekt imprezy launchowej dla Fosailoffa, handlującego diamentami w Hiltonie. Niezrealizowany, jak wszystko w MP. Nie wiem co lepsze: ersatze jak w M, te namiastki projektów czy twórczość do szuflady.

Ale o co chodzi?

W najnowszym 2+3D ni sad ni zowąd głeboka analiza PPI, zawstydzającego pytania ALE O CO CHODZI, nazywanego przez autora Podstawowym Pytaniem Ignorancji:

Oryginalną właściwością PPI jest nie tylko zwyczajowy sposób i okoliczności jego użycia lecz również przekaz zawarty w jego konstrukcji i w każdym jego elemencie. Po pierwsze więc, rozpoczęcie od słowa ALE sytuuje wypowiadającego (podmiot) jako postawionego w kontekście oddziałującej na niego wcześniej sytuacji, do której musi się jakoś ustosunkować, lecz wobec której (z racji jej pierwszeństwa) jest w pewnej defensywie. To ALE jest przeważnie wypowiadane z lekką dozą niepewności, choć też z pewną pretensja wobec faktu zaistnienia rzeczonej sytuacji, lub też wobec sposobu jej zaistnienia ( sposobu oddziaływania na wyrażający PPI podmiot. Analizując dalej - mamy "O, które określa po prostu relację ALE do tego, co za chwilę nieuchronnie zaistnieje jako CO, a wskazuje na jakiś byt zewnętrzny, w którym realizuje się zasygnalizowana w ALE sytuacja. Przedmiot też moze być powodem lub tez ucieleśnieniem tej sytuacji, lecz w chwili wypowiadania PPI pozostaje noumenem. W końcu mamy CHODZI, które wprowadza pewnien ruch, czynnosc ,akt. Czasownik CHODZI rozumiany jest jako kwintesencja czasownikowości, sygnalizuje, że być może fakt,iż przedmiot PPI jawi się w sposób niejasny, jest spowodowany owym aktem, który w domyśle musi mieć swojego sprawcę. I to właśnie ten niewypowiedziany sprawca jest w istocie adresatem PPI. Założona a priori nieobecność najważniejszego, owego sprawcy i adresata jest w konstrukcji PPI największą finezją.

niedziela, 8 lutego 2009

Wypisy:

Z piątkowego wywiadu z Januszem Rudnickim, pisarzem mieszkającym w Niemczech:

- Zazwyczaj pisarze tworzący za granicą mówią o zbawiennej roli dystansu do polskiej codzienności. Odczuwasz coś podobnego?
- Dla codzienności mniej, chociaż … Te nasze napisy w pociągach: „Nie wychylać się” albo „ Nie wyrzucać butelek do WC” (…) to tak jakby sprzedawać żyletki z napisem „Nie do żył”. Albo lektor przy filmach, którego słychać przed każde okno na osiedlach. (…) Albo te relacje korespondentów w dzienniku i ich retoryczne pytania z tym wystającym z nich fiutkiem w postaci końcowego minikomentarza . (…) To sakramentalne „Pytanie tylko, czy można było tego uniknąć?” (…) Albo słowa „aczkolwiek”, „natomiast”, które mają zapewniać wstęp na terytorium wyższego poziomu wysławiania się.


- Dość często w twoich tekstach bohaterów nawiedza antyniemiecki diabełek (…) tymczasem w powieści (…) opisujesz działający tuż po wojnie obóz dla Niemców w Łambowicach pod Opolem (…) Wyrównujesz rachunki?
- Diabełek? To fakt. To z papierosami („Lepiej palić papierosy niż Żydów”), to tekst do konduktora w Niemczech, który złapał mnie kiedyś na paleniu i z jakąś wielce podejrzaną satysfakcją chciał mi wlepić mandat. Zaraz potem, w przedziale Niemiec, który po raz pierwszy jechało Polski, zapytał mnie jakich słów używamy, chcąc ich obrazić. Odpowiedziałem, żadnych, mówimy „Niemcy”, po prostu „Niemcy”. I to wystarczy. A wyrównywanie rachunków? Owszem. Wyrównuje. Sam. Osobiście (…) Na tym podzielonym bilateralnym morzu polsko –niemieckim w moim przypadku. Piszesz, to bądź na obszarze kartki panisko, do k.. nędzy.


Dziennik, Kultura