środa, 6 sierpnia 2008

pielgrzymka

Przez Warszawę przeszła piesza pielgrzymka do Częstochowy. Nie z tego świata. Starzy przebierańcy w wiatrówkach z second handu, młodzież rodem z przystanku Woodstock i dziarsko maszerujący młodzi mnisi (ładni, zapewne też równie nudni). Zardzewiałe kijki narciarskie, tandetne gitary i inne artefakty powyciągane zza meblościanek. Analogicznie musiały wyglądać wyprawy krzyżowe, zwłaszcza te tzw. ludowe, oddolne, którym zabrakło finansowego (lub politycznego) wsparcia. Zbieranina, która nie może się odnaleźć w rzeczywistości. Dlatego musi jej szukać gdzieś beyond.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Z tego świata, z tego. Bo on jest zróżnicowany, wielowymiarowy. Nawet nie trzeba daleko jechać w poszukiwaniu innych kultur, w polsce uprawia się co najmniej kilka modeli życia, tak odległe od siebie jak osobne śwaity. Liczy się rozumienie, a raczej trudno zrozumieć z pozycji krytycznego obserwatora, ja tam wolę taką postawę jak Kapuscinski, albo Milewicz. No trzeba by się przejść i zobaczyć co to właściwie jest. Ja tam bym się przeszła, w końcu czas mozna sobie zajmować na różne sposoby.