Mam problem z tą wystawą MNW. ( a z czym nie masz.. powiedziałby prezes C). strasznie blado wypada, ta wystawa... A może …. malarstwo francuskie w polskich zbiorach…a może … malarstwo francuskie w ogóle. Całe to dekoracyjne pitu pitu. Niewiele treści, żeby jeszcze forma była. Też nie. Akademicka poprawność ale uczniowie niezbyt pilni. Zdecydowanie lepiej jest w tych wszystkich fete galante, pojawiają się nawet Nazwiska: Watteau, Fragonard, Boucher czy Norblin. Głównie szkice i małe formy, fakt. Ale to co wisi w muzeum odpowiada kategorii sztuki dekoracyjnej, do zawieszenia pomiędzy komódkami pana Boulle i tapetami mistrza Pillement.
Swoją drogą dziwne, że fete galantes jako motyw wesołego towarzystwa, bawiącego się gdzieś na łonie przyrody (pierwsze pikniki?) nie jest eksplorowany we współczesnej kulturze. Nastawionej na konsumpcję, zabawę, celebrytów, byłby to temat nośny i głośny, z dużym potencjałem komerycyjnym a i odpowiednim zapleczem historycznym.
Aha i na koniec. Watteau z parteru to nie jest Watteau. Ten z piętra tak. Daje sobie uciąć rękę samozwańczego eksperta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz