wtorek, 29 lipca 2008
Li Edelkoort
Most Mo's influential people? Li Edelkoort na pewno. Przy okazji napisze dla niej laurkę, teraz trend na 2008. Spelniajaca sie przepowiednia o estetyzacji rzeczywistosci. Spelniony sen Oscara Wilde'a. Mowia o nas rzeczy, ciuchy, wnętrza, dlatego my sami mowic już nie musimy, jestesmy czescią większej kreacji.
Przewidywanie trendow jest fascynujacą rzeczą, bo to praca kreatywna ale bazująca na naukowym kontencie, analizie i badaniach socjologicznych.
Dobra nazwa na bloga o designie
time
Time jak zawsze celnie dobiera topiki, dobrze rozgrywając piłkę pomiędzy ciekawym contentem a atrakcyjnością ala celebrity łamane na publicity. Szczególnie łatwo daję się zwieść rankingom (Top 10 Green Ideas, 10 Ideas That Are Changing The World) uzupełnianym przez artykuły typu “znani o znanych” (Our list of the 100 most influential people described by other influentials etc). W najnowszym short lista peacemakerów i inny brillant topic „What do writers read when the don’t want to work?” Co mamy? Książki na lato czytane przez Annie Proulxa, Doulgas Prestona, Nelsona Demille’a i innych autorów bestsellerów z pogranicza sensacji i thrillerów. Przepraszam, większości nie znam... I know, ignorancja nie jest czymś, czym należy się chwalić.
środa, 23 lipca 2008
Morfina
Koniecznosc oswojenia przestrzeni, zagojenia korytarzy powietrznych wyznaczonych ruchem kociego ogona, zrosniecia sie pustki poprzerywanej pomrukami i dzwiekiem lapek w kuwecie.... odzwyczajanie
wtorek, 15 lipca 2008
czwartek, 10 lipca 2008
sekretne zycie pralki
za duzo koncertow? Po wczorajszym Jill Scott (doskonalym!) pralka chodzi w rytm Timber Colcuta: (.....) tata tatata tata ( ........) (cholera jak to zapisać)
erykah
Najlepsze kreacje Eryki:
na żabę?
czy na Kermita? To mial byc raczej jakis berberyjski wojownik ale przez te rękawiczki...
klasyka
nie najszczesliwsze ale ciekawe.
I jedno z najlepszych, choć zdjecie nie oddaje tego. Inspiracje mundurem armii amerykańskiej z czasow wojny secesyjnej? Cos w ten deseń. Generalnie respect za kreatywne cytaty z historiii kultury. Mistrzyni Erykah.
na żabę?
czy na Kermita? To mial byc raczej jakis berberyjski wojownik ale przez te rękawiczki...
klasyka
nie najszczesliwsze ale ciekawe.
I jedno z najlepszych, choć zdjecie nie oddaje tego. Inspiracje mundurem armii amerykańskiej z czasow wojny secesyjnej? Cos w ten deseń. Generalnie respect za kreatywne cytaty z historiii kultury. Mistrzyni Erykah.
wtorek, 8 lipca 2008
Opener
Roisin Murphy
4 koncert Roisin w Polsce. I 3 taki sam. Jak zawsze perfekcyjny. Pierwszy był dawno, pod płytę z Matthew Herbertem, ze stepowaniem na kejsie i ciuchami z szafy babci ekscentryczki. Na Openerze jak z matrycy Roisin odcisnęła kolejny koncertdo plyty Overpowered. Te same przebieranki, w podobne beretki, cytaty z kina lat 40 w geście i stroju. Estetyka zamierzonej sztuczności, ironia, zabawa niby campowa ale subtelniejsza. Ale masowa produkcja, Nie szkoda wozić te same ciuchy? W celu spójności, jasności przekazu? Lodowata Roisin, boksująca się z chórzystkami i cieniem komercji ;-). Daje z siebie wszystko ale/i nie pozostawia niedosytu.
Jay-Z
Król hip hopu? Nie ubierałbym Jaya-Z w gronostaje, mimo że on w białym futerku pewnie czułby się znakomicie. Właściwie trudno się do czegoś przyczepić, koncert doskonały w swoim rzemiośle. Popkulturowa Ameryka zakapturzonego Jaya-Z, sypiącego hitami, miażdżącego dźwiękiem i obrazem zderzona z wizją New Amerykah czarnej królowej.
Erykah Badu
Tym się różnił jej występ na Openerze od innych, czym różni się sztuka od rozrywki. Artyści zaangażowani w politykę zwykle przypominają naiwnych klakierów, nie porównując jak Scarlett Johansson śpiewająca dla Obamy. Zwykle. Samozwańcza królowa New Amerykah, śpiewająca o innych per „my people”, zaangażowana, rozpolityczniona. Erykah tęskniąca za Afrykah. Rozpoczęła koncert ubrana w płaszcz koloru indygo, czym przypominała master teacher z muzułmańskiej medresy, ze swoją drum machine, niczym tabliczką z wersetami koranu,.. Wake up we miss you… they call you indigo, we call you AFRICA. By przeobrazić się w dziewczyną z getta w różowej bluzie.. z napisem. STOP versus CIĘCIE. Ujęcie sneakersów, branded by Puma (produkt placement?) STOP. Kamera wraca na twarz. Różowy make up .. .i fryzura, właściwie fryzurah, coś w stronę masajskiego wojownika, a dla złośliwych szamanki z planu gwiezdnych wojen, zaciśnięta pięść z drobnej dłoni. KLAPS! Obywatelka Post-am-erykah What am I talking about / everybody know what the songs about / they be trying to hide the history / but the know who we are / do you know to see / everybody rise to next degree / raise your hands high if you agree / just say YES SIR-REE …(Na Jay-u Z było to raczej “put your hands up in the air”).
Nad Babimi Dołami zaświtało. Good Moooorning. God bless the Queen, parafrazując szalejących po sąsiedzku starszych panów z Sex Pistols.
4 koncert Roisin w Polsce. I 3 taki sam. Jak zawsze perfekcyjny. Pierwszy był dawno, pod płytę z Matthew Herbertem, ze stepowaniem na kejsie i ciuchami z szafy babci ekscentryczki. Na Openerze jak z matrycy Roisin odcisnęła kolejny koncertdo plyty Overpowered. Te same przebieranki, w podobne beretki, cytaty z kina lat 40 w geście i stroju. Estetyka zamierzonej sztuczności, ironia, zabawa niby campowa ale subtelniejsza. Ale masowa produkcja, Nie szkoda wozić te same ciuchy? W celu spójności, jasności przekazu? Lodowata Roisin, boksująca się z chórzystkami i cieniem komercji ;-). Daje z siebie wszystko ale/i nie pozostawia niedosytu.
Jay-Z
Król hip hopu? Nie ubierałbym Jaya-Z w gronostaje, mimo że on w białym futerku pewnie czułby się znakomicie. Właściwie trudno się do czegoś przyczepić, koncert doskonały w swoim rzemiośle. Popkulturowa Ameryka zakapturzonego Jaya-Z, sypiącego hitami, miażdżącego dźwiękiem i obrazem zderzona z wizją New Amerykah czarnej królowej.
Erykah Badu
Tym się różnił jej występ na Openerze od innych, czym różni się sztuka od rozrywki. Artyści zaangażowani w politykę zwykle przypominają naiwnych klakierów, nie porównując jak Scarlett Johansson śpiewająca dla Obamy. Zwykle. Samozwańcza królowa New Amerykah, śpiewająca o innych per „my people”, zaangażowana, rozpolityczniona. Erykah tęskniąca za Afrykah. Rozpoczęła koncert ubrana w płaszcz koloru indygo, czym przypominała master teacher z muzułmańskiej medresy, ze swoją drum machine, niczym tabliczką z wersetami koranu,.. Wake up we miss you… they call you indigo, we call you AFRICA. By przeobrazić się w dziewczyną z getta w różowej bluzie.. z napisem. STOP versus CIĘCIE. Ujęcie sneakersów, branded by Puma (produkt placement?) STOP. Kamera wraca na twarz. Różowy make up .. .i fryzura, właściwie fryzurah, coś w stronę masajskiego wojownika, a dla złośliwych szamanki z planu gwiezdnych wojen, zaciśnięta pięść z drobnej dłoni. KLAPS! Obywatelka Post-am-erykah What am I talking about / everybody know what the songs about / they be trying to hide the history / but the know who we are / do you know to see / everybody rise to next degree / raise your hands high if you agree / just say YES SIR-REE …(Na Jay-u Z było to raczej “put your hands up in the air”).
Nad Babimi Dołami zaświtało. Good Moooorning. God bless the Queen, parafrazując szalejących po sąsiedzku starszych panów z Sex Pistols.
Subskrybuj:
Posty (Atom)