Przypadek Kereza
Miasto nie otrzymuje produktu, tylko koncepcję, którą dopiero trzeba rozwinąć. Na tym rozbijały się wszystkie rozmowy. Konkurs w 2007 r. był na koncepcję budynku. Projekt rozwijał się potem, był coraz ciekawszy, coraz lepszy. Jednak urzędnicy uważali, że zostali oszukani. Poprawki, które wprowadzałem na ich żądanie, albo takie, które robiłem sam, by udoskonalić budynek, SZRM rozumiał tak: skoro architekt cokolwiek poprawia, to znaczy, że były jakieś błędy. To zasadnicze niezrozumienie istoty zawodu architekta.
(...)
Projektuję teraz w Rio de Janeiro osiedle dla ludzi, którzy wcześniej żyli w fawelach, to inwestycja miejska. Projekt musiał być zaakceptowany przez mieszkańców, otwarta dyskusja była częścią procesu projektowania. Nie wiemy, czy będzie zrealizowany, idą wybory, zmienią się władze miasta, jednak w Brazylii zamawiający okazali się przyjaźni i otwarci. W Polsce spotkałem się z reakcją paniczną. Z jakiego powodu? - Z powodu braku zaufania.
(...)
Ale powodem było co innego: niechęć do zaangażowania. Zaufanie zawsze jest wynikiem zaangażowania. To ciężka praca, nie chodzi o to, by zamknąć oczy i zaufać. Próbowałem zaprosić dyrektorów SZRM do Zurychu. Potraktowali to jak przekupstwo. Nie mieli pojęcia o mnie, o mojej pracy, nie przyglądali się procesowi projektowania, nawet nie patrzyli na plany. Dyrektor (...) oddawał je swoim współpracownikom, którzy zamiast pracować nad rozwiązaniem ważnych problemów, skupiali się na nieistotnych detalach technicznych. (...) Problem jest głębszy, strukturalny. Urzędnicy, których spotkałem, nie są w stanie podejmować decyzji. Każda decyzja ich przytłaczała.
(...)
Od innych krajów Polskę różni tylko stopień agresji, z jaką się spotkałem. Okropna jest ta retrospektywna kultura oskarżania i okrywania hańbą innych. Polska to wspaniały kraj, gospodarczo kwitnie, ma wielkie możliwości i wspaniałych ludzi. Skąd ta potrzeba szukania winnego? To autodestrukcyjne.
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75475,11823897,Kerez__W_Polsce_poczulem_emocje.html?as=2&startsz=x#ixzz1wLgnrJzN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz